CIEKAWE! MÓWICIE!
Komentarze: 0
CIEKAWE! MÓWICIE!
382.
Aby po chwili swego ducha znów całkowicie zamurować. Nawet logicznie nie próbujecie wszystkiego poskładać. A co się stanie, jeżeli to wszystko jest Prawda, gdy ja mam rację, a wy, jak to mówicie; do psychiatryka.
Co się stanie, gdy psycholog i psychiatra wam będzie potrzebny, bo wydarzenia dotychczas potwierdzają, że to ja mam rację.
Moi apostołowie wam przekazują informację prawdziwą, a wy na wielkim balu własnych niemożliwości, poraziło was Prawdą, wśród ciemnych szukacie potwierdzenia, a tam mówią jak zawsze niedorzeczności, ale dla was kłamstwo jest bliższe, przecież sami kłamiecie, sami siebie oszukujecie, to takie niewinne, wy osły!
Gdybyście tylko w swoje uczucia zobaczyli choć na chwilę, od razu poznacie, że ja to Słowo Żywe! A tak to się męczcie, ja do was nie przylgnę, to już wiecie, po co się męczyć z Lucyferem, przecież on sobie odgryzł skrzydła i wy też krzyczycie, że tak chcecie, bo to modne. Modne być beznadziejnym, kiepskim i wściekłym na siebie samego, to takie naiwne.
Boicie się, ze strachu krzyczycie, lecz patrzcie na nowe informacje jak wasze otoczenie zanika, nagle wam się wszystko skutecznie złoży i domek waszych złudzeń pryśnie.
Zadzwonicie wtedy do Lucyfera i co mu zrobicie, on ma was…! No właśnie, to takie oczywiste! Śmieszne!
I wy uważacie się za coś co myśli, wy już dawno nie jesteście samodzielni, manipuluje was ciemność, na którą dobre są już tylko srebrne kule i paliki osikowe.
Leczycie się z tej głupoty i leczycie, a efekt ujemny.
Wiecie, że jestem uzdrowicielem, to cecha Światła i wielu na tej ziemi powie, że mu pomogłem, ale nie poszliście za tym i znów się pogorszyło, z wami jest coraz gorzej.
Ogień was już skutecznie pali, strach zagląda wyraźnie w oczy, wasze te mdłe bez wyrazu jak ciemności.
I śmieszne; wszyscy się modlicie do mnie, przeze mnie do mojego Ojca, a gdy czytacie mój wykład, to na końcu wątpliwości, a wystarczy zadzwonić, lecz tu wasza odwaga się kończy. Przecież stanąć przed Prawdą i ją obalić jest niemożliwe, ściśnie was za gardło i słowa nie wymówicie, sprawdźcie, a się przekonacie.
Skrywacie się za ścianami, e mailami, jakimiś obrazkami, a jak na was patrzę to czmychacie, ale w pomówieniach, w niedotrzymywaniu Przykazań Bożych jesteście pierwsi, tu dla was nagroda; potępienie i zanik ostateczny!
Chodzicie do kościoła i się modlicie, coś mamroczecie, wy nawet tego dobrze robić nie umiecie, przecież jesteście pozbawieni swego ducha, przecież on, duch doskonale wie, że Prawdą jestem, to się widzi, czuje i słyszy, głosu Bożego nie da się schować i to was drażni, Prawda, Światło was ożywia, pokazuje was w tych waszych ziemskich norach, tam tylko stęchlizna, to wy lubicie! Uwielbiacie! To wasz żywioł codzienny! Być ciemnym! Przerażające!
Idzie dzień i was pogrzebie, ci co przetrwają nie zniosą widoku tych co przeżyją lecz będą śmiertelnie ranni, podstawy waszej egzystencji leniwej zrównane zostaną z ziemią, wasze chore wartości znikną, będziecie czuli jak umieracie całym sobą, wtedy możecie sobie popluć, lecz będziecie pluć na czerwono całą swą gębą, tego już dziś tak mocno pragniecie i krzyczcie mocniej, będzie was mocniej boleć, starajcie się, bo to już wasz koniec, potem już nie będziecie mieli okazji.
Smutno wam się zrobiło, pewnie nie, bo wy już tak macie, śmiech wasz jest szyderczy, lichwiarski, pozbawiony uczuć, wy duchowo martwi, ogień i pozostałe żywioły was dobije, patrzcie uważnie.
Cóż, pewnie wam starczy, bo dobrego słowa w was już nie ma i wam już się nie należy, dla was przydział się skończył.
Żegnaj martwy wśród takich samych martwych, już nieodczuwających, niewidzących i niesłyszących Prawdy.
Jezus Chrystus
Dodaj komentarz